Wybory senackie – koalicja rządowa ma powody do niepokoju


W sobotę o 14.00 zakończyły się wybory do 1/3 senatu.  Te odbywają się co dwa lata, mandat senatora jest sześcioletni, Wyższa izba parlamentu liczy 81 senatorów i senatorek, oznacza to, iż co dwa lata politycy muszą walczyć o 27 foteli. Elekcja odbywa się systemem większościowym, co także wpływa na skład tej izby, gdyż często dochodzi do sytuacji, że w swoim okręgu wyborczym znana (ale bezpartyjna) osobowość może pokonać kogoś mniej znanego, ale popieranego dużą partią polityczną. Okręgi są stosunkowo małe, mniej więcej wielkości dwóch powiatów. Marszałek senatu jest według Konstytucji drugą najważniejsza osobą w systemie politycznym Czech.

Wybory do senatu odbywają się w dwóch rundach, o ile któryś z kandydatów już w pierwszej nie uzyska przeszło 50 proc. głosów.

Zwycięzcą tegorocznych jest ruch STAN (Starostové a Nezávislí – Wójtowie i niezależni), ich kandydaci uzyskali 10 z 27 foteli, o które teraz walczono. Przegranym jest obecna koalicja rządząca (ANO, socjaldemokracja i wspierający komuniści), która uzyskała jeden jedyny mandat (ruch ANO). Centro-prawicowa opozycja (ODS, ludowcy i TOP 09) ponownie startowała w ramach doraźnych koalicji i ta taktyka przyniosła jej powodzenie, wprowadza de senatu najwięcej swoich kandydatów. Nie wiadomo, do jakich klubów poszczególni nowo wybrani senatorowie wejdą, więc dokładny układ sił w wyższej izbie poznamy dopiero za jakiś czas. Spektakularną porażkę odnotował m.in. dawniejszy wieloletni marszałek senatu, socjalista Milan Štěch (w senacie od 1996 r.), który przegrał z kandydatem pozaparlamentarnej partii Wolnych.

Ze znanych nazwisk w senacie pojawi się posłanka Miroslava Němcová z ODS.

Frekwencja wynosiła 16,7 proc. i była nieznacznie wyższa niż dwa lata temu.

Premier Andrej Babiš w dzień przed wyborami w specjalnym wystąpieniu telewizyjnym reagując na sytuację związaną z nowymi zakażeniami wirusem covid – 19 apelował do obywateli, by nie wychodzili z domów. W podobnym duchu, acz nie bezpośrednio, wyraził się prezydent Miloš Zeman, który stwierdził, że on do wyborów nie pójdzie, gdyż w jego okręgu żaden kandydat nie jest wart jego głosu. Zeman jest zwolennikiem obowiązkowego udziału obywateli w wyborach, tym razem więc zaprzeczył własnym poglądom.

Pomimo  krytycznej sytuacji związanej z wysokimi liczbami nowych zakażonych wirusem Czesi poszli do urn, frekwencja była o nieco wyższa niż dwa lata temu i nie należała zatem do najniższej w historii, jak się obawiano. Niemniej niecałych 17 procent to wynik słaby, raczej odzwierciedla on nikłe zaufanie, jakie Czesi do senatu mają. Wybory w Czechach organizuje MSW i to zadbało, by akt wyborczy odbył się w warunkach bezpiecznych. Możliwość głosowania zapewniono nawet osobom w kwarantannie lub w przymusowej izolacji.

Od dłuższego czasu wyższa izba ma na skutek systemu jej wyłaniania zupełnie inny skład niż ważniejsza izby niższa (sejm, Izba Poselska). W Izbie Poselskiej ma większość koalicja rządząca (ANO, socjaliści i wspierający rząd komuniści), natomiast w senacie większość mają partie opozycyjne – to rozłożenie sił obecne wybory wzmocniły, ponieważ – jak już napisałem – z 27 kandydujących koalicja rządząca wprowadziła tylko jednego senatora z ruchu ANO, socjaliści i komuniści – żadnego.

Opozycja (ta parlamentarna) to pojęcie bardzo szerokie, ogólnie jest słaba i rozdrobniona, ale wybory do sejmików wojewódzkich oraz senatu pokazały, iż w szeregach opozycji dochodzi do pewnej konsolidacji. Poszczególne partie opozycyjne zdały sobie sprawę z tego, że w pojedynkę nie mają szans, by pokonać wciąż dominujących ruch ANO. Dlatego doszło do pewnego łączenia sił, zawierania koalicji. Generalnie powstają dwa bloki współpracy. Z jednej strony ruch STAN i partia Piraci (centro-lewica), z drugiej stronnictwa centro prawicowe, czyli Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS) – TOP 09 i Unia Chrześciańsko-Demokratyczna-Czechosłowacka Partia Ludowa. Te bloki, gdy podliczyć wszystkie zdobyte mandaty i założyć, iż są w stanie razem współpracować, pokonały obecną koalicję rządzącą i na rok przed wyborami powszechnymi dają w ten sposób wyborcom sygnał, iż odsunięcie ANO i Andreja Babiša od władzy jest realne.

Tegoroczne wybory odbywały się w cieniu tzw. pandemii, w Czechach doszło do tego, że od końca sierpnia nagle zaczęła gwałtowanie wzrastać liczba pozytywnie testowanych ludzi. Codzienne liczby nowo stwierdzonych pozytywnych obecnie osiągają  ok. osiem tysięcy, co oznacza, iż Czechy są pod tym względem trzecim najgorszym państwem na świecie. Ta sytuacja jest diametralnie odrębna od wiosennej, kiedy liczby nowych zarażonych były bardzo małe i wówczas chwalono państwo za to, że sobie poradziło świetnie. Jak na razie nowe restrykcje nie przynoszą żadnego efektu.

Jest więc możliwe, że klęska wyborcza koalicji rządzącej ma bezpośredni związek z obecną sytuacją pandemiczną w Czechach, ale senat nie jest realnym graczem politycznym, wyniki te można więc odczytać jedynie jako żółtą kartkę wystawioną rządzącym. Badania wskazują na to, że opozycja skuteczniej zmobilizowała swój elektorat, ta sztuka może się jej nie udać w przyszłorocznych wyborach powszechnych.

vp