Zaskoczenia w Bratysławie, kto się radował a kto płakał po wyborach
Wyniki wyborów parlamentarnych, wygrani i pokonani, co będzie dalej
Gdy Państwowa Komisja Wyborcza w Bratysławie ogłosiła wyniki przedterminowych wyborów parlamentarnych, zapanowało zdziwienie. Dziwiono się w kilku sztabach wyborczych. Przede wszystkim w centrali wczorajszego triumfatora (według exit poll badań) – ekstremistycznym ruchu PROGRESYWNA SŁOWACJA (PS).
Mieli wygrać, a zostali pokonani o 5 procent! (graf pod tekstem)Według opublikowanych rezultatów ruch ten odniósł zwycięstwo w jednym z 8 słowackich województw – mianowicie: w Bratysławskim. Tam rzeczywiście odnotował świetny wynik 31 proc., podczas gdy na SMER w woj. tym zagłosowało jedynie 18 proc. aktywnych wyborców. Lecz we wszystkich pozostałych województwach SMER jest górą. Wracając do niedoszacowanych wyników z badań exit poll, które opublikowano tuż po zakończeniu głosowania, można odnieść wrażenie, iż większość ankieterów pracowała właśnie w wojew. bratysławskim. Pewnie miał miejsce i efekt nieprzyznawania się przez pytanych do tego, że dali swój głos “obciachowej” partii SMER.
https://volby.sme.sk/parlamentne-volby/2023/vysledky
Z kolei miłą niespodziankę przeżyli sztabowcy z partii SMER-SD – mieli przegrać (minimalnie, ale jednak) a tu proszę: jest stosunkowo duża przewaga (ponad 5 procentowa) nad drugim PS oraz realna możliwość utworzenia większości zdolnej do objęcia rządów. Wczoraj nocą po zakończeniu ciszy wyborczej w okolicach 23. godz. Nikt ze SMERU nie chciał komentować przegranej ogłaszanej przez największe media na podstawie – już wiemy – błędnych szacunków. Cierpliwie (lub niecierpliwie, trudno powiedzieć) czekano na poranek – a ten oznaczał, że wszystko się zmieniło, a to dosyć radykalnie. Skalę triumfu partii socjaldemokratycznej Roberta Fico pokazuje ilustracja poniżej.
Infografika gazety SME, wyniki według powiatów, zwycięzca SMER ma kolor czerwony
Dla porównania – czerwony SMER w wyborach według gmin w 2020 r. (https://sk.wikipedia.org/wiki/Voľby_do_Národnej_rady_Slovenskej_republiky_v_roku_2020)
Fico w najbliższym czasie powinien otrzymać od prezydentki misję utworzenia nowego rządu. Ten będzie musiał być koalicyjny – jako najbardziej prawdopodobna jawi się koalicja SMER – HLAS– SNS (Narodowcy). Niektórzy obserwatorzy mówią o czwartym koalicjancie – KDH (Chadecja), co oznaczałoby uzyskanie większości konstytucyjnej. KDH jako partia mocno konserwatywna właśnie w cywilizacyjnej orientacji dot. wartości ma wiele wspólnego ze SMER, ale poza tym nie – choć trzeba zauważyć, iż partie te dobrze współpracują na poziomie regionalnym. Fico powiedział, że na większości konstytucyjnej mu nie zależy. Układ 79 osobowej większości – jak dał do zrozumienia – mu w zupełności wystarczy.
Odnośnie prorosyjskości Fico trzeba zauważyć, iż były premier jest politykiem mocno pragmatycznym – krytykuje on – jego zdaniem (i nie tylko) – niedziałające embargo wobec Rosji, na czym słowacka gospodarka dużo traci. W sprawie Ukrainy jest orędownikiem rozwiązania pokojowego – nie sprzeciwia się udzielaniu pomocy humanitarnej Ukrainie, lecz stanowczo sprzeciwia się dostawom broni walczącym stronom – Słowacja, jak mówi, ma swoje własne problemy, a ponad to nie ma już z czego przekazywać na Ukrainę pomocy militarnej – własne zapasy zostały wyczerpane, co zdaje się być obiektywnym faktem, z którym trudno dyskutować. Z drugiej strony nie widzi problemu, jeśli np. słowacka produkcja zbrojeniowa będzie kupowana przez UE, która potem zapłacone towary przekaże “komu jej pasuje”. Jak widać jest to czysty pragmatyzm, który uwzględnia przede wszystkim interesy słowackie. Przypomnijmy, iż to w czasach rządów SMERu Słowacja przyjęła euro, że Fico mocno wspierał wejście Słowacji do UE, z drugiej strony Fico – także kierując się słowackim interesem narodowym – jest wielkim zwolennikiem grupy V4.
Jeszcze jeden detal – Robert Fico twierdzi, że jego ugrupowanie jest jedyną siłą polityczną, która finansowała sobie kampanię wyborczą w własnych środków (czyli zasadniczo z dotacji budżetowych), że nie ma żadnego “ojca chrzestnego”, który mógłby przyjść i powiedzieć, zróbcie to i to, bo wam zapłaciłem. To będzie można zweryfikować aż po zdaniu raportów z finansowania kampanii za jakiś czas.
HLAS czyli Głós
O sporym zaskoczeniu można mówić także w związku z partią HLAS-SD (także socjaldemokracja), jest to partia byłego premiera Petera Pellegriniego. Pellegrini został premierem, gdy w konsekwencji mocnych protestów po zabójstwie J.Kuciaka Fico musiał się podać do dymisji. Ugrupowanie to powstało na skutek rozłamu partii SMER. HLAS to “bardziej ucywilizowana” część SMERU – twierdzą media liberalne (czyli te główne na Słowacji). Według przedwyborczych sondaży partia ta miała objąć trzecie miejsce, ale z dużym dystansem do czołowej dwójki (PS i SMER), podobnie podpowiadały i wczorajsze badania exit poll. Natomiast w rzeczywistości HLAS uzyskał prawie 15 proc. głosów, czyli tylko o trzy mniej od PS. Będzie miał spory klub parlamentarny i w obecnej sytuacji jest w luksusowym położeniu – bez mandatów tej partii nie może powstać żaden rząd na Słowacji. Dotyczy to wariantu koalicji ze SMER, ale także wariantu wciąż przez przegranych rozważanego – szerokiej koalicji antyficowskiej (matematycznie możliwej, politycznie– mniej). Pellegrini jest teraz zbyt mocny, by ktokolwiek mógł ignorować jego głos. W wariancie anty-Fico podobno jest w grze nawet wariant, iż szef HLAu otrzymałby tekę premiera, natomiast w wariancie HLS – SMER podobno rozważana jest funkcja marszałka parlamentu dla Pellegriniego. Obecność partii HLAS w rządzie Fico jest dla liberałów pewnego rodzaju gwarancja, że umiarkowany Pellegrini zapewni niezmienność zagranicznej orientacji Słowacji – będzie dalej prozachodnia. Jakoś nie dociera do nich, że sam Fico (będący mocnym pragmatykiem) sam bez ogródek dał na pierwszej konferencji prasowej po wyborach do zrozumienia, że Słowacja pozostaje w EU i NATO i nawet we śnie nie przyszło mu do głowy, by coś w tym zmieniać.
OLANO i Przyjaciele
Kolacja partii byłego premiera Igora Matoviča i zaprzyjaźnionych ugrupowań w ostatnich wyborach w 2020 r. Uzyskała 25 proc. głosów i to ona rozdawała trzy lata temu karty. Rząd Matoviča to jeden duży chaos, rozgardiasz, klęska – skończyło się katastrofą. W w 20920. r. doceniano nieobliczalność i pewną żywiołowość młodego przywódcy Matoviča. Dziś po doświadczeniach z jego stylem rządzenia wszyscy mówią o “psychopatycznych cechach” tego lidera. Nie dziwi zatem, że w tegorocznych wyborach jego koalicja zdobyła 9 proc. głosów, co i tak jest stosunkowo sporo jak na styl polityki, jaki uprawia. Ów styl to dzika konfrontacja, rzucanie najcięższych oskarżeń pod adresem wszystkich, brak konsensusu.
KDH – Chadecja
Partia ta wraca po ośmioletniej przerwie z powrotem do parlamentu, co jest zasługą w głównej mierze jej nowego prezesa, młodego i bardzo wysokiego Milana Majerskiego. Jego przekaz był w kampanii mocno konserwatywny – KDH w ten sposób wróciła do korzeni i przyniosło jej to zasłużony powrót do pierwszej ligi politycznej. Partia (w nazwie ma wyraz Ruch) profilowała się jako fundamentalnie chrześcijańska – czyli totalny sprzeciw wszelkim sodomickim nowinkom. Majerský, gdy tematy te w kampanii sygnalizował najpierw w łagodnej wersji, będąc pod presją swój przekaz jeszcze wzmocnił. I stoi za swoimi słowami i nadal. Nie ma możliwości – jak zauważył np. po wyborach – by w tych kwestiach np. dogadać się z Progresywną Słowacją Šimečky, bo ta przekracza wszelkie ostateczne granice w tych kwestiach. Kwestia ew. koalicyjnej powyborczej współpracy ze SMER – jest to mało prawdopodobne, ale wykluczyć tego nie sposób.
Republika
Ta nowa partia, która pozbierała niedobitków z ruchu Kotleby (prorosyjskich narodowców z sympatiami dla państwa słowackiego z okresu drugiej wojny światowej) i próbowała się prezentować jako bardziej demokratyczna cześć tego środowiska jeszcze wczoraj w exit pollach figurowała jako siła parlamentarna, ostatecznie ugrupowanie nie przekroczyło progu wyborczego (4,75 proc) i otrzyma co prawda wsparcie z budżetu państwa, ale pozostanie siłą pozaparlamentarną. Liczono się z tym, iż Republika zostanie koalicjantem SMER, choć omalże wszyscy używają w odniesieniu do tej partii wyrazu “faszyści” i jest prawie społecznie niemożliwe z nimi nawet rozmawiać. Fico, jak się wydaje, był w stanie ten trudny sojusz zawiązać – teraz nie musi.
Zamiast nich może sięgnąć po już w historii sprawdzonym rozwiązaniu – po koalicji z obecnie planktonową Słowacką Partią Narodową (SNS), która będzie miała w 150 osobowym parlamencie 10 posłów (chodzi o pewnego rodzaju zlepek z różnych organizacji konserwatywno-narodowych). SNS deklaruje się jako odpowiedzialna siła propaństwowa i nie ma żadnego problemu z tym, iż da koalicji skonstruowanej przez socjalistycznego Fico arytmetyczną większość.
Obóz postępowo-liberalny,
miał szansę utrzymać władzę (rządził od 2020 r.) a to pomimo klęski swoich rządów w minionej już kadencji. To: PS, OLANO (Matoviča) i SaS (czyli Sprawiedliwość i Solidarność R. Sulíka).
Obóz ten (bez KDH) ma w nowej Radzie Narodowej 59 mandatów, z KDH – 71 (SMER, HLAS i SNS – 79), większość to 76. W poprzedniej kadencji obóz ten miał 90 mandatów.
Dodajmy, iż podczas gdy w wyborach w 2020 r. głosów straconych (czyli na partie, które nie weszły do parlamentu) to ok 28 proc., w tym roku to ok. 16 proc. Pod tym względem słowacki wyborca w bieżącym roku był bardziej racjonalny i wybory te dają bardziej demokratyczny wynik. Frekwencja była obecnie i 3 lata temu mniej więcej taka sama.
Wiele wskazuje, iż po 5 latach przerwy SMER powraca do władzy, która utracił w konsekwencji zamordowania dwójki młodych ludzi, co wzbudziło fale nienawiści wobec ówczesnej władzy oskarżanej o połączenie z mafią. Fico twierdzi, że nic z tych oskarżeń (wciąż pod jego adresem rzucanych) się nie potwierdziło, że z prawnego i moralnego punktu widzenia on i jego partia są czyści. Jak widać podobnego zdania jest i znaczna część elektoratu lub – uważa to za mniej istotne, gdyż zagłosowała na SMER dlatego, ze Fico obiecuje spokój i stabilność, co po latach chaosu i nieobliczalności, jest wartością – dla wielu – nadrzędną.
Progresywne siły (PS) uzyskały w skali całego kraju bardzo dobry wynik (18 proc.) zważając na to, iż tak naprawdę na taki rezultat zapracowały głównie dwa duże miasta: stolica i Koszyce. Prowadzą oni bój cywilizacyjny za postępową i nowoczesną Słowację (ekologiczną, małżeństwa jednopłciowe, prawa dla LGBT, z wolnym dojściem do narkotyków itd.). Trend jest jednoznaczny – ruch ten, pomimo kryzysu przywództwa (kilkakrotnie w ciągu ostatnich trzech lat zmieniano przewodniczącego) stał się najwyraźniejszą siłą antyficowską – alternatywą dla tradycyjnego układu politycznego. Na razie PS ma mocne wsparcie prezydentki wywodzącej się z jej szeregów, również media głównego nurtu stoją bez wahania po stronie sił postępu, pod tym względem Słowacja nie różni się od Polski czy Czech lub innych państw UE. PS jako (ewentualny) nieprzejednany i nieobiektywny krytyk rządu lewicowo-narodowego (Fico i jego SMER to lewica, HLAS to także socjaldemokracja, konserwatyści ze SNS to – mówiąc brutalnie – sui generis arytmetyczny dodatek do większości) w tych trudnych czasach nie będzie punktów traciło, a raczej na odwrót. Liberalne media (np. w Czechach) obecne wyniki wyborów na Słowacji określają słowem “katastrofa” (zwycięstwo populistów i putinowców – tak piszą). Pozwolę sobie nie zgodzić się z taką oceną – katastrofa została jedynie oddalona, ale wciąż puka do drzwi…
vp
Jeszcze jedno uzupełnienie: stosunek Czechów do Słowacji jest wyjątkowy, jest to wciąż partner „ponadstandardowy”, dlatego w Pradze bacznie obserwują to, co się dzieje nad Dunajem w Bratysławie. Czeski prezydent Petr Pavel przed głosowaniem jasno powiedział, że wygrana Fico zaszkodzi wzajemnym czesko-słowackim stosunkom. Z drugiej strony byłe głowy państwa, czyli V.Klaus i M.Zeman wyrazili swoje zdecydowane poparcie dla Roberta Fico. Podobnie były premier A. Babiš.
Wśród pierwszych, kto Słowakom pogratulował odnośnie wyborów był węgierski premier Orban i czeski premier Fiala (który nie odniósł się negatywnie do Fico).