W Czechach wybierają prezydenta


Czesi glosują w bezpośrednich wyborach prezydenckich, które trwają dwa dni. W sobotę zamkną się lokale wyborcze o 14.00. Potem będziemy czekać na ogłoszenie wyników przez Czeski Urząd Statystyczny. Do walki stanęło 9 kandydatów, z nich większość to – jak określają to niektórzy komentatorzy –  zera polityczne, czyli ludzie bez politycznej przeszłości. Podobnie wyraził się były prezydent Václav Klaus, według którego tylko 2 kandydatów jest godnych polecenia – obecny prezydent Zeman oraz były premier Topolánek, reszta to „marsjanie”, tzn. ludzie (politycznie) znikąd.

Mimo to do głównych faworytów zaliczany jest jeden z marsjan, czyli z politycznych zer – profesor Jiří Drahoš, były prezes Czeskiej Akademii nauko. On ma jednoczyć cały front, który możemy wyrazić jednym słowem: antyzeman. Tylko on, wedle badań opinii publicznej, ma szansę obecną głowę państwa pokonać w drugiej rundzie, do której dojdzie, jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad 50 procent głosów.

Miloš Zeman oficjalnie nie prowadził żadnej kampanii wyborczej, nie brał udziału w debatach prezydenckich, podczas gdy jego przeciwnicy włożyli w  kampanię niemało pieniędzy i energii.

Tegoroczne wybory głowy państwa mają wielkie znaczenie, ponieważ odbywają się w czasie, kiedy dopiero formuje się rząd po wyborach parlamentarnych w październiku ubiegłego roku. Władzę sprawuje mniejszościowy gabinet Andreja Babiša (ruch ANO), ale gabinet ten dopiero co się ubiega o wotum zaufania w parlamencie, które najpewniej nie zdobędzie, będzie musiał złożyć dymisję i … drugie podejście, zgodnie z Konstytucją,  do powołania rządu należny znów do prezydenta mianującego premiera. Jeśli wygra Zeman, powoła on ponownie lidera zwycięzcy wyborów z października, czyli Babiša. lecz jeśli prezydentem zostanie ktoś inny, to nie wiadomo jaki będzie scenariusz, ponieważ inni istotni kandydaci określają się nie tylko antyzemanowski, lecz i antybabiszowski. Przypomnijmy, iż Andrej Babiš ma poważny problem, ponieważ jest postawiony w stan oskarżenia za oszustwo,. którego miał się dopuścić w celu uzyskania unijnej dotacji, do której nie miał prawa i czeka teraz na decyzję Izby Poselskiej, która może go na prośbę policji pozbawić immunitetu poselskiego. Oszustwo stwierdził także raport unijnej instytucji badającej oszustwa OLAF.  Zeman oświadczył, iż szanuje domniemanie niewinności, ale dla reszty polityków oskarżenie premiera to na tyle kompromitujący fakt, iż ich zdaniem Babiš nie powinien zostać w ogóle premierem.

Jak widać wynik wyborów będzie miał decydujący wpływ na proces powoływania nowego rządu i dlatego wybory się cieszą dużym zainteresowaniem wyborców. W pierwszym dniu do urn przyszło około 40 procent wyborców, co jest bardzo dobrym wynikiem i oznacza to, iż frekwencja może być bardzo wysoka. To zdaniem socjologów element sprzyjający obozowi antyzemanowskiemu. Zeman mógłby wybrać już w pierwszej turze, gdyby frekwencja była niska… twierdzą badacze opinii publicznej.

 

Vladimír Petrilák