Rozgrywka o fotel prezydencki coraz bardziej ciekawa
Do walki o fotel głowy państwa w Pradze w ostatniej chwili dołączył były premier Mirek Topolánek (ur. w 1956 r.). Był on przewodniczącym prawicowej Obywatelskiej Partii Demokratycznej (2002-2010) po Vaclawie Klausie. Premierem był w latach 2006-2009. Zasłynął grubiańskimi odzywkami w stosunku do dziennikarzy i oponentów politycznych, ale z drugiej strony trzeba przyznać, iż to jego postawa bardzo pomogła w otwarciu archiwów byłej komunistycznej bezpieki.
Mocno kontrowersyjny polityk, podobno już nie jest członkiem ODS, bo nie płaci składek członkowskich / to miał stwierdzić obecny prezes partii Petr Fiala.
Niemniej jest to polityk wyrazisty i z swoistą charyzmą, jego szanse w wyborach prezydenckich nie są małe. By stanąć do walki, wystarczyło mu zebrać minimum 10 podpisów senatorów, co się stało ostatecznie w poniedziałek, a w niedzielę ogłosił swoją wolę walki.
Według ostatnich sondaży (bez uwzględnienia Topolanka) największym poparciem cieszy się obecny prezydent M. Zeman. Drugie miejsce zajmuje J. Drahoš, były prezes akademii nauk a trzeci jest M. Horáček, były tekściarz i szuler.
Topolánek ze swoją kontrowersyjną (właśnie dziś rozpoczął odsiadkę wyroku jego były przyjaciel i doradca Dalík) , ale ciekawą przeszłością polityczną ma szansę zjednoczenia głosów antyzemanowskich, których nie jest tak mało.
Drahoš jest mało wyrazisty, Horáček niepoważny, Topolánek ma to coś, co nie musi się podobać, ale może do niego przekonać wszystkich, którzy chcą w następnej kadencji praski Hrad bez schorowanego Zemana. Nie jest powiedziane, iż będzie to idealny prezydent, nie można też powiedzieć, że polityk ten jest wzorem cnót obywatelskich, jest nawet podejrzewany o to, iż tak naprawdę reprezentuje interesy jednej z potężniejszych grup kapitałowych w Czechach (skonfliktowanej z Andrejem Babišem), ale to wszystko może się okazać jako wtórne i mało istotne. Sporej części elit i elektoratu chodzi o to, by pokonać Zemana i w sumie jest obojętne, kto tego dokona.
vp