Sytuacja gmatwa się
cepol Według najnowszych sondaży preferencji wyborczych tuż przed głosowaniem obywateli, którzy 20 i 21 października br. wybiorą niższą izbę parlamentu , sytuacja gmatwa się, komplikuje. Podobnie jak w Niemczech może bowiem dojść do dosyć dużego przetasowania na scenie politycznej, może się istotnie zmienić mapa polityczna Czech. Ogólnie rzecz biorąc chodzi o to, iż słabną tzw. tradycyjne duże partie polityczne (trend ten trwa już od dłuższego czasu) i w silę rosną ugrupowania alternatywne czy nawet antysystemowe, tzn. mniej czytelne, mniej przewidywalne. Wynika to z rozczarowania wyborców, z pewnego wypalenia tych tradycyjnych partii oraz z ogólnej sytuacji kryzysu i niepewności panującej w Europie w ogóle.
Wygra ruch byłego ministra finansów Babiša, ale preferencje tego stronnictwa (jest to ruch polityczny) ostatnio lekko słabną, podczas gdy pół roku temu ruch ANO mógł liczyć na przeszło trzydzieści procent oddanych głosów, obecnie wynik oscyluje w granicach 27 proc. Tracą też komuniści (nieznacznie) i socjaliści (znacząco), partia premiera Sobotki, która wygrała poprzednie wybory jest wśród wyborców coraz mniej popularna i nie można wykluczyć, iż stanie się jednym z wielu ugrupowań z jednocyfrowym rezultatem wyborczym. Taki wynik to dla tej partii trzęsienie ziemi.
Z sondaży wyłaniają się dwa czarne konie tegorocznych wyborów – są to partia SPD Tomio Okamury oraz partia Piraci. SPD to skrót wyrazów Svoboda a přímá demokracie, czyli Wolność i Demokracja Bezpośrednia. Okamura, Czech japońskiego pochodzenia, wszedł do sejmu w poprzednich wyborach jako szef partii Usvit (Rozbrzask), która się w trakcie kadencji rozpadła. Jest to partia jednego człowieka, przywódcy, określaną przez media jako populistyczna. Jej program to wprowadzenie instytutu referendum, by obywatele mogli o każdej sprawie decydować sami i bezpośrednio. Partia wyraźnie patriotyczna, antyunijna i antyimigrancka, program gospodarczy liberalny.
Drugi czarny ko, który nagle rośnie w siłę i może mieć znaczący wpływ na arytmetykę polityczną po wyborach to partia Piraci. To ugrupowanie zaistniało już w ostatnich wyborach lokalnych wchodząc do wielu rad miejskich. Jest to partia alterglobalistów, wybitnie wolnościowa z tendencjami do anarchizmu. Ostatnio wyszło na jaw, iż jednym z głównych doradców tego ugrupowania ds. bezpieczestwa był ekspert jawnie wspierający politykę Kremla. Nie brak tez wątków mocno antysemickich – partia sprzyja Arabom, proimigrancka.
Największa zagwozdką będzie wygrana ANO Andreja Babiša – ruch wygra, ale nie wiadomo z kim będzie w stanie utworzyć koalicję rządzącą, czyli większość parlamentarną. Dotychczasowi koalicjanci w obecnym rządzie – socjaliści i ludowcy – zarzekają się, że nie chcą powtórki z rozrywki i nie wejdą ponownie do koalicji z ruchem, o ile w rządzie (czyli premierem) będzie szef ruchu Babiš. Ten ma bowiem problem z tym, iż policja wszczęła wobec niego postępowanie oskarżając go o machlojki dotacyjne.
Babiš z kolei zapowiedział, iż nie planuje sojuszu z Okamurą i Komunistami.
Do czeskiego sejmu może wejść aż osiem partii i ugrupowań. Będzie jeden mocny – ruch ANO – oraz reszta prawie na poziomu planktonu, ale w składaniu koalicji będzie liczył się każdy głos. Co z tego wyniknie? W tej chwili nie da się nic konkretnego powiedzieć. Dopiero dokładne wyniki wyborów pozwolą na bardziej prawdopodobne spekulacje, ale i te będą obarczone wielkim ryzykiem błędu.
W tej chwili można jedynie stwierdzić, iż po 21 października w Czechach jest możliwe dosłownie wszystko. Nie tylko to, iż premierem pastwa będzie człowiek ścigany, ale również i to, że być może po raz pierwszy od rewolucji aksamitnej do rządu wejdą komuniści.
V.Petrilák
Sondażownia STEM/MARK podała te oto wyniki swoich badan:
ANO 27,7 % (Ruch Andreja Babiša)
KSČM 11,9 % (KOMUNIŚCI)
ČSSD 11,7 % (SOCJALDEMOKRACI)
SPD 9,2 % (PARTIA TOMIO OKAMURY)
ODS 7,5 % (Obyw. Partia Dem.)
Piráti 7,4 % (Piraci)
TOP 09 6,7 %
KDU-ČSL 5,8 % (Ludowcy)
Zelení 3,3 % (Zieloni)
STAN 2,9 %
Svobodní 1,5 %